23/11/2024

Wiele osób zaczyna dzień w mediach społecznościowych. Wiele osób dzień w nich kończy, ale najwięcej dzieje się wieczorami. Wtedy na świat wychodzą ciemne sprawki…

Spółdzielnia kosi trawniki, ścina drzewa i grabi liście. Owady nie mają gdzie żyć, ptaki nie mają miejsca na wicie gniazd, jeże nie mają czego jeść i gdzie zimować – grzmią ekolodzy. A co by było gdyby nagle okazało się, że nie wszystkie tereny zielone, że nie wszystkie drzewa i krzewy należą do spółdzielni? Gdyby właścicielem okazała się pobliska parafia, okoliczne wspólnoty mieszkaniowe albo po prostu miasto?

Ktoś odkrył, że w jego klatce złodzieje rowerów urządzili „dziuplę”. Walają się w niej pojazdy oraz części do nich. Żądanie wobec spółdzielni jest proste: natychmiast posprzątać ten bałagan. A co by było gdyby nagle okazało się, że sprawę najpierw powinna zbadać policja? Niech chłopaki w niebieskich mundurach wykażą się: zabezpieczą miejsce, zbiorą dowody sporządzą dokumentację. Czasem zamiast szukać winnych bałaganu, warto samemu sięgnąć po telefon i powiadomić odpowiednie służby. Choćby i Straż Miejską.

Po klatkach schodowych wałęsają się podejrzane typy. Sprawdzają zamki, zaklejają wizjery, oceniają stan zabezpieczeń… Ewidentnie przygotowują się do włamania, a spółdzielnia znowu siedzi z założonymi rękami, nic nie robi, mieszkańcy czują się zagrożeni…  A co by było gdyby nagle okazało się, że sympatyczna starsza pani spod „piątki” w naszej klatce nader chętnie rozprawia o sąsiadach z dwoma młodymi mężczyznami? Przecież oni tacy mili, grzeczni i przystojni. Na pewno nie mają złych zamiarów. Albo, że wiele osób reaguje odruchowo. Na słowa „poczta”, „to ja, otwórz”, albo „ja tylko ulotki roznoszę” usłyszane przez domofon, wciskają przycisk zwalniający blokadę zamka w drzwiach wejściowych do budynku. W tym miejscu należy powtórzyć: czasem warto samemu sięgnąć po telefon i powiadomić właściwe służby.

Ulica Rysia przez kilka miesięcy była fragmentem trasy objazdu dla autobusów MPK. Aby ułatwić im przejazd usunięto progi zwalniające. Autobusy wróciły na stare trasy, nierówności w jezdni pozostały, a do tablicy wywołano między innymi spółdzielnię. Niech coś z tym zrobi. A co by było gdyby nagle okazało się, że ulica Rysia zarządzana jest przez ZDiUM? Że to samo dotyczy ulic: Bobrzej, Niedźwiedziej, Białowieskiej czy Wejherowskiej? Odcinki zarządzane przez spółdzielnię mają status drogi wewnętrznej i są odpowiednio oznakowane.

A co by było gdyby doszło do stłuczki gdzieś w pobliżu? Najpewniej na miejsce zdarzenia będzie wzywany prezes spółdzielni…


Jeśli spodobał Ci się ten artykuł, powiadom o nim innych.