Kilka tygodni temu spłonęła wiata. Ktoś podłożył ogień, sprawa jest rozwojowa, nowej wiaty nie ma, a cięgi jak zwykle zbiera spółdzielnia. Szczególnie aktywna jest jedna z radnych, która w mediach społecznościowych zarzuca opieszałość. Zaskakujące jest to, że osoba na takim stanowisku ma stosunkowo niewielkie pojęcie, jak to wszystko działa i jakie są procedury. Wyjaśnijmy więc. Pani radnej i wszystkim zainteresowanym.
Mienie spółdzielni jest ubezpieczone. Polisa obejmuje zatem również wiaty chroniące kontenery na odpady. Skoro wiata spłonęła, jasnym jest, że trzeba postawić nową. To nie podlega dyskusji. Szkopuł w tym, że do pożaru doszło w wyniku podpalenia, więc należy do roboty zaprząc policję. To trwa.
Ale w tak zwanym międzyczasie można zacząć coś robić. No i zrobiono: pogorzelisko zostało uprzątnięte, kontenery stoją pod chmurką, a pracownicy spółdzielni zgłosili firmie ubezpieczeniowej, że dokonano zniszczeń. Każdy, kto miał do czynienia z jakąkolwiek szkodą i jej likwidacją wie, że aby wypłacić pieniądze, należy zrobić wycenę. A do tego niezbędna jest wizyta likwidatora, który obejrzy miejsce zdarzenia, spisze protokół i dopiero na tej podstawie ubezpieczalnia wypłaci pieniądze. To też wymaga czasu.
Spółdzielnia w tym samym czasie przygotowała dokumenty przetargowe i czeka na pieniądze z ubezpieczalni, aby móc ogłosić przetarg na postawienie nowej wiaty. No a na koniec trzeba przecież całą konstrukcję postawić To również trwa i jak zsumujemy czynniki, to okaże się, że na wszystko potrzeba sporo czasu.
W tym właśnie czasie, pani radna zamiast podgrzewać atmosferę i bezpodstawnie oskarżać, mogłaby zająć się czymś pomocnym. Może wizytą w komendzie policji, rozmową z komendantem i próbą przekonania go do zwiększenia liczby patroli na osiedlu? Albo wysłaniem jakiegoś pisma dotyczącego tej kwestii? Na wszelki wypadek informujemy również, że w naszym mieście funkcjonuje także Straż Miejska. Jej patrole też będą bardzo mile widziane na osiedlu.
Na koniec jeszcze jedna informacja: z polisy spółdzielni nie da się wyciągnąć pieniędzy na remont samochodu, który ucierpiał w wyniku pożaru wiaty. Wspominamy o tym na wszelki wypadek, bo i takie pomysły padły.