W grudniu 2022 r. miejscy radni, na wniosek prezydenta Jacka Sutryka postanowili, że odpady wielkogabarytowe będą odbierane dwa razy w roku. Nagle, również na wniosek prezydenta wycofali się z tej decyzji. Okazało się bowiem, że ta decyzja nie przyniosła żadnych oszczędności.
Zmiana, którą wprowadzono w ubiegłym roku spowodowała, że odpady wielkogabarytowe były zabierane od wrocławian tylko raz na pół roku. Przekonywano, że przyniesie to spore oszczędności, choć w projekcie uchwały widniało czarno na białym, że chodzi o „dostosowanie częstotliwości do lokalnych uwarunkowań i potrzeb mieszkańców Wrocławia”.
Jak zwał, tak zwał. Okazało się bowiem, że zalegające śmieci bardzo szybko spowodowały przyrost jednej z największych wrocławskich plag – populacji szczurów. Radni przywrócili więc zasady obowiązujące wcześniej, w myśl których kontenery będą podstawiane raz w miesiącu albo raz na dwa miesiące. W uzasadnieniu można przeczytać, że „zmiana jest konieczna w celu zagwarantowania czystości terenów miejskich i wynika z potrzeb zgłaszanych przez mieszkańców, spółdzielnie mieszkaniowe, zarządców terenów komunalnych oraz radnych miejskich”. Rajcowie twierdzą również, że przywrócone przepisy pozytywnie wpłyną na czystość terenów miejskich i pozwolą na redukcję szczurzej populacji. W rezultacie akcje deratyzacyjne powinny bardziej skuteczne.
Wisienką na torcie jest informacja o tym, że śmieciowa rewolucja prezydenta Sutryka nie przyniosła żadnych oszczędności. Zmniejszenie częstotliwości odbioru odpadów wielkogabarytowych w żaden sposób nie wpłynęło bowiem na obniżenie kosztów. Uznano więc, że obniżenie standardu świadczenia usług jest nieuzasadnione.