Dlaczego po raz drugi? Ano dlatego, że kwestie wyjaśniające stanowisko spółdzielni, a dotyczące monitoringu na osiedlu przedstawialiśmy już na naszych łamach. Skoro jednak niektórzy nadal uparcie twierdzą, że spółdzielnia nabrała wody w usta, albo nawołują do debaty, wyjaśnijmy tę kwestię raz na zawsze: spółdzielnia nie sfinansuje i nie zamontuje kamer ochrony na zarządzanym przez nią terenie, ani w zarządzanych przez nią budynkach.
Dlaczego?
- do zadań spółdzielni nie należy ochrona mienia ani zapewnianie bezpieczeństwa mieszkańcom osiedla;
- monitoring jest nieefektywny, o czym wiedzą chociażby mieszkańcy budynku przy ul. Legnickiej 57-59. Tam są kamery zamontowane przez spółdzielnię;
- złodzieje doskonale wiedzą jak maskować się przed kamerami i świetnie znają ich lokalizację
- policja często w ogóle nie uznaje „oka” kamer jako dowodu;
- niejasne są kwestie prawne gromadzenia i ochrony takich ilości danych;
- koszty zbudowania systemu są nieadekwatne do korzyści. W skrajnych przypadkach, po dłuższym czasie funkcjonowania kamer i stwierdzeniu ich wątpliwej skuteczności, ktoś mógłby zarzucić spółdzielni niegospodarność. A tego przecież nie chcemy, prawda?
Co zatem robić?
- nękać wszelkimi informacjami o podejrzanych typach służby powołane do ochrony mienia oraz ludzi: policję i Straż Miejską. To oni są od tego, nie spółdzielnia;
- zainwestować w zabezpieczenia mieszkania. Dobry zamek nie rujnuje budżetu, a skutecznie powstrzymuje bandziorów;
- zainwestować w elektroniczny wizjer zastępujący tradycyjnego „judasza”. Większość tego typu urządzeń zapisuje na karcie pamięci obraz sprzed drzwi;
- zwracać uwagę na podejrzanych osobników. Nawet zwykłe „dzień dobry” wyartykułowane w kierunku delikwenta skutecznie go zniechęci, bo zrozumie, że został zauważony;
- skończyć z odruchowym otwieraniem drzwi wejściowych do budynku na hasło „to ja” i podobne
- przestać opowiadać nieznajomym o tym, jak bardzo powodzi się „tym spod piętnastki”;
- zwracać uwagę na złodziejskie oznakowania. Wszelkie ciasteczka pod wycieraczkami, proszek przed wejściem, moneta pod drzwiami, dziwny znak kredą na ścianie świadczą o zainteresowaniu bandytów;
- zagłosować na projekt dotyczący monitoringu, zgłoszony do tegorocznego Wrocławskiego Budżetu Obywatelskiego. Teoretycznie zamontowane przez spółdzielnię kamery „ochronią” tylko jej mienie i jej teren. Monitoring z WBO może mieć większy zasięg;
- i jeszcze raz zgłaszać, zgłaszać, zgłaszać.
Policji. Nie spółdzielni…
P.S.
Autor tekstu jest ofiarą włamania i nie ma pretensji do spółdzielni. Zamiast wylewać żale i jątrzyć w mediach społecznościowych, zgłosił zdarzenie policji i zainwestował w zabezpieczenia.