Regularnie, od co najmniej kilku lat, gdy tylko temperatura powietrza osiągnie komfortowe wartości, wieczory i noce stają się dla mieszkańców Popowic tłem dla strzelających tłumików, ryczących silników, pisku opon i całej otoczki towarzyszącej ulicznemu ściganiu. Legnicka, Popowicka, obwodnica śródmiejska, plac przy „Orbicie” to najczęstsze miejsca, z których w każdym niemal zakątku osiedla można usłyszeć odgłosy towarzyszące idiotom w podrasowanych maszynach, za nic mających spokój okolicznych mieszkańców.
Dlaczego akurat Popowice? Szerokie, w miarę równe, a w przypadku Popowickiej w zasadzie nowe nawierzchnie, długie proste, stosunkowo niewielki ruch w nocy – to jedne z czynników. Ale są i tacy „specjaliści”, którzy potrafią testować przyspieszenie swoich potworków oraz ich drogę hamowania, gnając np. pomiędzy progami zwalniającymi chociażby na Rysiej. A to – przypomnijmy – sam środek strefy ruchu uspokojonego. I co z tego, skoro porównywanie wielkości męskiego, młodego przyrodzenia jest znacznie ważniejsze niż spokój i bezpieczeństwo mieszkańców.
Popowiczanie chociażby w mediach społecznościowych wielokrotnie wyrażali (i nadal wyrażają) swoje niezadowolenie z powodu „zabaw” piratów drogowych. – Nie możemy spać w nocy, silniki ryczą do późnych godzin – mówi jedna z mieszkanek. – Tu w końcu dojdzie tu do tragedii – dodaje inna osoba. O płaczących dzieciach, drżących ze strachu zwierzętach też można bardzo często poczytać na osiedlowych grupach dyskusyjnych. Wielu mieszkańców podkreśla, że sytuacja powtarza się każdego roku, a mimo skarg policja nie podejmuje żadnych działań.
Postanowiliśmy więc i my spróbować swoich sił . W naszej korespondencji szczegółowo przedstawiliśmy problem, zapytaliśmy kiedy i jakie działania zostaną podjęte przez funkcjonariuszy i… od dwóch tygodni czekamy na jakąkolwiek odpowiedź.
Milczenie policjantów uznajemy za co najmniej dziwne, bo w ciągu dnia często można spotkać funkcjonariuszy z „suszarkami”, którzy wyłapują kierowców przekraczających prędkość chociażby na Legnickiej. Wieczorami i w nocy rozpływają się w mrokach. Widocznie spokojny sen w innej części miasta jest ważniejszy niż uliczne wyścigi na Popowicach.
Po cichu liczymy, że nasz kolejny list wysłany do Biura Prasowego Policji doczeka się odpowiedzi, ale na razie wniosek jest smutny: tu chyba rzeczywiście musi dojść do tragedii…