
Brak miejsc parkingowych to problem, z którym mierzy się większość dużych osiedli. Na Popowicach wcale nie jest inaczej, a sytuację pogarszają samochody, które od wielu miesięcy stoją w tym samym miejscu. Noszą wyraźne ślady porzucenia: przebite opony, brudna karoseria czy ślady korozji. Jednak w wielu przypadkach pojazdy te nie są wrakami w świetle przepisów. Mają ważne ubezpieczenie OC, są zarejestrowane, a to utrudnia ich usunięcie. a nawet całkowicie uniemożliwia rozpoczęcie procedur.
Za szybami niektórych porzuconych samochodów pojawiły się kartki z prośbami o skontaktowanie się ich właścicieli ze Spółdzielnią Mieszkaniową „Popowice”
– Kartki umieszczamy na tych samochodach które od dawna nie były przeparkowane z danego miejsca i/lub noszą znaki porzucenia. Część takich aut zgłaszają nam mieszkańcy, część wyłapujemy sami. Zdarza się, że pojazd spełnia te kryteria, a finalnie okazuje się, że właściciel po prostu nim nie jeździ, bo np. się rozchorował. Dlatego wolimy najpierw porozmawiać z właścicielem, zanim zgłosimy pojazd do odholowania – usłyszeliśmy w spółdzielni.
Warto podkreślić, że zaniedbane pojazdy zgłaszane są do Straży Miejskiej od wielu lat. To nie jednorazowa akcja, lecz stała praktyka. Problemem pozostaje jednak długotrwałość procedury.
– Proces odholowania bywa czasochłonny, bo przeważnie czekamy w kolejce na wolne miejsce na parkingu, na który straż miejska zabiera te pojazdy.
Zespół prasowy straży miejskiej potwierdza te informacje, wskazując jednocześnie na skalę zjawiska w całym mieście.
– Popowice nie są wyjątkiem. Problem dotyczy większości dużych osiedli. Zwalnia się jedno miejsce na parkingu miejskim, a natychmiast wjeżdża tam kolejny porzucony pojazd. Tempo usuwania „wraków” jest ograniczone dostępnością miejsc do ich czasowego przechowywania – tłumaczy rzecznik Straży Miejskiej.
Z danych strażników wynika, że tylko około 12–15% usuniętych pojazdów jest odbieranych przez właścicieli. W pozostałych przypadkach pojazdy są przejmowane przez gminę i kierowane do stacji demontażu. Samochód formalnie staje się własnością gminy po upływie 6 miesięcy od odholowania, o ile nikt się po niego nie zgłosi.
W świetle obowiązujących przepisów, pojazd może być uznany za wrak i usunięty z drogi publicznej lub wewnętrznej tylko wtedy, gdy wyraźnie zagraża bezpieczeństwu lub nie jest użytkowany i nosi cechy porzucenia. Ocena należy do funkcjonariuszy. Sam fakt, że samochód wygląda na zaniedbany, nie wystarczy, jeśli ma ważne ubezpieczenie i tablice rejestracyjne.
Mieszkańcy osiedla mają prawo zgłaszać pojazdy, które ich zdaniem zajmują miejsce bez uzasadnienia. Warto jednak pamiętać, że proces odholowania to procedura wieloetapowa, wymagająca czasu i współpracy kilku instytucji. A to wymaga cierpliwości.